Parę dni temu miałem okazję wysłuchać
pięknej recytacji wiersza naszego wieszcza narodowego. Jako, że romantyzm jest
epoką, za którą najbardziej przepadam, zapewne z powodu mojego charakteru,
wiersz trafił do mnie znacznie dobitniej niż inny recytowany wiersz znanego
artysty Williama Jak napisałem na wstępie recytacja była perfekcyjna (to nie tylko
moja subiektywna ocena, ewaluator mowy ocenił ją jako bezbłędną). Z tej strony
wielkie ukłony dla recytatorki Oli
;)
Zdradzę w końcu o jaki wiersz chodzi, bo to w nawiązaniu do niego
właśnie chciałem coś naskrobać :P Jako, że
dorobek Adama jest tak wielki, nikt nie próbował by nawet zgadywać, o który
wiersz może chodzić. Utworem tym był „Do M…” zapewne zyskał większą popularność
po filmie o podobnie brzmiącym tytule, którego oczywiście nie oglądałem i nawet
nie wiem o czym jest :D
Ucichły oklaski, ja zaciekawiony
przed występem, ponieważ temat przemowy zwrócił szczególnie moją uwagę –
„Oblicz Miłości”. Po krótkim wstępie zaczęło się … pierwsze słowa jeszcze
dobitniej przykuły moją uwagę. Nagle poczułem się, jakbym przeniósł się do
innego świat, wszystko w koło zniknęło. Siedziałem jak zahipnotyzowany, z
ciarkami na całym ciele. Nie byłem w stanie skupić się na niczym inny, prócz
słuchaniu słów Mickiewicza, recytowanych przez Olę. Fale dźwięku rozchodzące
się po Sali delikatnie muskały moje uszy. Ja przykuty do ściany jak Prometeusz,
nic nie mogłem zrobić, … tylko nimi się delektować. Cały czas w jeden punkt
siedziałem wpatrzony. Nagle myśl w mą głowę się wplątała: czy aby na pewno to
wiersz jest recytowany …, czy może stan hipnozy tak bardzo doskonały, że z głębin
mojej duszy słowa te są wyciągane ?? Z tym retorycznie brzmiącym pytaniem
zostałem, gdy słów już nie słyszałem. Oklaski przywołały mnie do tego świata i
w nim do następnego spotkania zostanę ;)
0 komentarze: