Rolkowanie na Warszawe

By | 06:02 Leave a Comment
Miewacie czasem ciekawe pomysły, które chowacie w kąt do piwnicy lub na dno szafy ?? Wasza szafa czy piwnica ma w dupie te pomysły i ich nie potrzebuje. Szafy żyją swoim życiem z ukochanymi ubraniami, piwnice zaś spokojnie z rowerami i innymi gratami spędzają swe dni. Pomysły są wasze, więc wy powinniście z nich skorzystać nie oddając ich martwym rzeczą. Osobiście piwnicy nie posiadam, szafę mam na tyle małą, że ledwo co mieszczą się w niej moje ubrania, więc ze zrodzonymi pomysłami muszę coś robić. Co najlepiej robić z pomysłami ... realizować.
Chcąc lepiej nauczyć się jeździć na rolkach, zrobić coś szalonego i spędzić sportowo weekend postanowiłem sprawdzić swoje umiejętności, nabyte w przeciągu dwóch miesięcy, i wybrać się na rolkach z Poznania do Warszawy. Pomysł był tak szalony, że nie będę ukrywał, iż chciałem wcisnąć go pod łóżko, ponieważ w szafie nie było już miejsca. Jednak pewnego dnia powiedziałem o tym pomyśle Kubie (dodam, iż nie jest to żaden z moich wyimaginowanych kolegów). Powiedział mi, że jedziemy i już wiedziałem odwrotu nie ma, robimy to! Ustaliśmy dogodny weekend i liczyłem tylko, że nie będzie padać.
Los najwidoczniej chciał nas sprawdzić 3 dni w piekle ... temperatura powyżej 30 stopni. Ten piękny, czarny, rozgrzany asfalt, do którego przyklejały się nasze kółeczka był czymś co chcieliśmy by trwało przez wieki. Jeśli zastanawia was czemu, już odpowiadam ponieważ dla rolkarza lepszy asfalt niż asfaltu brak. Choć i okres bezdroża nie potrafił nas zatrzymać, ponieważ  mieliśmy dobrą zabawę i obrany stołeczny cel. Zdarzało się jednak napotkać "asfalt", który poprawniej było by określić kupą dziur i wybojów, który nie był miły dla 8 centymetrowych kółeczek.

Każde odepchnięcie zbliżało nas do upragnionego celu. Jednak ciążące plecaki nie dawały chwili ukojenia naszym nogą, plecom i wszystkim mięśniom naszych ciał. Zmęczenie było ogromne, ale wiedzieliśmy na co się piszemy.  Mieliśmy możliwość jazdy nocą, bocznymi drogami pod milionami gwiazd, uwierzcie że taki widok zostaje na wieki. Night skating w Poznaniu przy naszym night stars skatingu był niczym węgiel przy diamencie, niby to samo a różnica widoczna gołym okiem.
Drugiego dnia podróży dostaliśmy od losu znów potężnego kopa w twarz. Próba jazdy po krajowej 92 bez pobocza była walką o własne życie z odskakiwaniem na trawnik gdy z naprzeciwka pojawiał się samochód. Sam nie wiem czemu ale szybko z tej drogi zrezygnowaliśmy i wybraliśmy boczne drogi często bez asfaltu. Sprawiło to, że czas przybycia do Konina przeciągnął się o kilka ładnych godzin. Już wiedzieliśmy, że Warszawa w weekend jest nieosiągalna. Jednak szybka zmiana planów ... jedziemy nad jezioro. Udało się zmoczyć dupę, nabrać nieco kolorytu na ciałku i wypocząć przed dalszą częścią podróży. 
Ustalone cele trzeba jednak realizować, choć czasem należy dopomóc sobie w inny sposób, u nas był nim intercity. Sprawiło to, że udało się pośmigać na roleczkach przed komunistyczną spuścizną dla naszego narodu, oraz poznać stolicę z nieco innej perspektywy. Jestem dumny z częściowej realizacji planu oraz z faktu, że udało nam się zrobić coś na co mało kto by się pisał.



Cele są w życiu bardzo ważne i potrzebne rodzą się z kreatywności, ciekawości i chęci. Jeśli zmotywujemy się do ich realizacji powstanie coś więcej - powstanie wspomnienie. Powstały twór przetrwa wieki i będzie czymś czego nikt nigdy wam nie zabierze. To właśnie dla tych wspomnień warto podjąć próbę i realizować te wszystkie pomysły poupychane po kątach, wciśnięte w szafach czy leżące w zakurzonych piwnicach. Pamiętajmy, że "Nawet stumilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku."


Reacja Kuby znajduje się tutaj:
tekst alternatywny
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: